Komentarze: 7
19.20 pod LOTem - nasza staua pora ;) nie wiedzialam tylko ze potrafimy byc tacy twardzi :) snieg, grad, wiatr, mroz - a my twardo zalegamy piaskownice :D nie wiem skad to sie wzielo ale mielismy chyba ze 4 wina + jakies browary ;) wiec nie bede mowic jaka beka odchodzila :D w kaszdym razie bylo fajnie :) poszukujac jakiejs miejscowy z dachem wszyscy 8 typa wbilismy sie do budki telefonicznej buahaha ;> wypas ;] pozniej skonczylismy 'u filipa' gdzie ja i giza zakamuflowane skozystalysmy z toalety :D jak wrocilismy na sale to wszyscy siedzili pszy stole z jakimis pannami [ale kto to wogole byl ? hehe] . a zygi spotkal swoja klase :) pozniej znalezlismy sie w KFC :) a dzieki jakims tam bonom pszemka dokonalismy tanszego zakupu :] nie powiem ze wygladalismy jak wyglodzone zwierzeta i zucilismy sie na zarcie jak nienormalni ;D najlepszy byl text kaski --> kiedy jusz wszystko bylo zjedzone i zostaly same resztki 'wiecie zjadlabym jednak 1 frytke' hahaha
bylam cala pszemarznieta, pszemoczona i spoznilam sie do domu godzine, a dzisiaj zdycham - ale naprawde warto bylo :D